Powstawanie sklepów wielkopowierzchniowych ma chyba tyle samo przeciwników co zwolenników. Obie strony w tym konflikcie mają swoje racje. W małych miejscowościach, gdzie bezrobocie wśród mieszkańców jest wyższe niż w okolicach dużych miast i samych miastach, powstanie dużego sklepu generuje powstanie wielu miejsc pracy. Nie jest to bez znaczenia. Na przykładzie Brześcia Kujawskiego widać jak duża część mieszkańców, która często od wielu lat pozostawała bez pracy, miała możliwość zatrudnienia w powstającym właśnie hipermarkecie.
Od kandydatów nie wymagano wysokich kwalifikacji ani żadnych specyficznych czy konkretnych umiejętności. Dla wielu osób praca w Brześciu Kujawskim stała się dostępna właśnie dzięki zatrudnieniu w markecie, poprawi się sytuacja materialna tych osób, będą oni więc zwolennikami takiego handlu. Argumentacja przeciwników hiper i super marketów oparta jest głównie na ich wpływie na lokalny handel małych sklepów i sklepików.
Niezaprzeczalnie powstanie marketu w dużym mieście, gdzie jest to kolejny sklep, przy dużej liczbie mieszkańców, pozostaje prawie niezauważalny, natomiast gdy sprawa dotyczy mniejszego miasta, o niedużej liczbie mieszkańców, ma dużo większe znaczenie. W widoczny sposób zmniejsza się ilość klientów w małych sklepach, klienci wolą zrobić jedne duże zakupy w jednym miejscu, niż w kilku małych o różnej specjalizacji.
Nie można też pominąć aspektu różnicy cen na korzyść sklepów wielkopowierzchniowych. Mogą sobie one pozwolić na promocyjne obniżanie cen czy uzyskiwanie preferencyjnych cen u producenta przy zakupie dużych ilości, a na takie postępowanie drobni przedsiębiorcy nie mają szans. Małe sklepy przegrywają więc konkurencję cenową z marketami.
Młodzi ludzie na rynku pracy
Zostaw komentarz