Dużo mówi się ostatnio o opuszczaniu strefy komfortu w kontekście pracy nad samym sobą. Można to doskonale zinterpretować również w kontekście robienia kariery, rozwoju zawodowego. Bardzo często ludzie wpadają w błędne koło – nie podoba im się dotychczasowa, stabilna praca w Ciechocinku na etat.
Nie robią oni jednak niczego, by rzucić tę pracę i zacząć budować coś od nowa, być może z dużo lepszym skutkiem. Wynika to stąd, że ta właśnie stabilna, choć mało satysfakcjonująca praca jest ich strefą komfortu. Nie lubimy tej stagnacji i stabilizacji, a jednocześnie myśl o jej utracie jest dla wielu osób nie do przeskoczenia, powoduje strach i panikę. Dlatego też nie robi się nic, by zmienić dotychczasową pracę.
Opuszczenie strefy komfortu jest czymś, co wymaga od nas aktywności – na przykład zapisania się na dodatkowy język, zrobienia kursu zawodowego, o jakim zawsze marzyliśmy. Wymaga to od nas nakładu czasu i pracy – musimy wziąć się w garść i zacząć uczyć języka lub nowych umiejętności zawodowych, a to wymaga pewnej dezorganizacji dotychczasowej pracy.
Opuszczenie strefy komfortu brzmi strasznie, jednak w perspektywie długofalowej sprawia, że jesteśmy silniejsi i bardziej pewni siebie. Dowiadujemy się o sobie czegoś nowego – że mamy talent do języków obcych lub do robienia czegoś zupełnie nie związanego z dotychczasową pracą. Że jesteśmy otwarci na innych ludzi, bo przez działania ostatnich tygodni zdobyliśmy kilku nowych ciekawych znajomych. I wreszcie – że przestała nas stresować myśl o utracie dotychczasowej pracy, ponieważ mamy nowe zawodowe umiejętności.
Praca na własny rachunek
Zostaw komentarz